Martę i Piotra poznałam w 2016r. , kiedy poprosili mnie żebym uczestniczyła w ważnym dla nich obojga dniu – Dniu Ślubu 🙂 Choć z chęcią zgodziłam się być ich fotografem, zadanie miałam niełatwe – ślub był na godzinę 15:00, a ja musiałam na niego zdążyć jadąc ze zdjęć z … Paryża🙂 Nie było to proste, bo akurat w tym dniu moim środkiem transportu nie był, jak zwykle, samolot, ale samochód, a po drodze – zwłaszcza w weekendy, jest bardzo tłoczno (auta stojące na zjazdach z autostrady blokują oba jej pasy, uniemożliwiając płynną podróż tym, którzy jadą dalej). Na szczęście udało się i kilka godzin przed ślubem byłam już we własnym domu, mając okazję przespać się 4h, co okazało się zbawiennie, ponieważ już chwilkę po ślubie (a umawialiśmy się na fotografowanie tylko samej uroczystości zaślubin) zostałam poproszona o to, by towarzyszyć Młodym także na sali, podczas przyjęcia weselnego…
Dokładnie po roku od tego wydarzenia spotkaliśmy się ponownie – tym razem zostałam zaproszona do Ich domu, by sfotografować szczęśliwą Rodzinę, w skład której nie wchodził już tylko jeden Synek – Stasiu, ale również Maleństwo – Aluś. Dzień niestety nam nie sprzyjał – było ponuro i lał deszcz, a jednak pozytywna energia płynąca z serc tej Rodziny sprawiła, że zdjęcia udało się zrobić w założonym przez nas czasie, a efekty domowej, pełnej humoru i miłości sesji możecie zobaczyć poniżej …